Wspomnienie o K. Masłowskim
Był postacią niezwykłą. Krakowianin z urodzenia i duszy ukończył z dyplomami trzy wyższe uczelnie krakowskie – AWF, ASP i Politechnikę. Był malarzem i plastykiem, łowcą krakowskich klimatów i urody miejsc, które pieczołowicie zapamiętywał i rejestrował swymi akwarelami.
Ale przede wszystkim był z zamiłowania narciarzem z ogromną wolą animowania spraw narciarskich. Już w 1947 roku uzyskał legitymację instruktora narciarstwa wydaną z nr 3 w powojennej Polsce. Nauczanie narciarstwa stało się bardzo wcześnie jego pasją główną i treścią życia. Zarażał tą pasją innych i stworzył w Krakowie wokół siebie grupę pasjonatów, która w trudnych czasach usiłowała utrzymać Polskie Narciarstwo w kręgach nowości światowych.Każdy, kto się z nim zetknął musiał odczuć siłę jego osobowości. Wkraczając w koleiny wytyczone przez Niego w nauczaniu narciarstwa w Polsce wszędzie na świecie spotykałem się z wyrazami sympatii, szacunku i uznania dla jego kompetencji jako eksperta od narciarstwa masowego. Przezpół wieku reprezentował Polskę w FIS, INTERSKI i wielu roboczych komisjach międzynarodowych.
Wg opinii zagranicznych autorytetów wniósł ogromny wkład w rozwój i pracę komisji INTERTERM, która standaryzowała dla wielu języków świata terminologię narciarską. Za tę działalność został dwa lata temu odznaczony medalem za zasługi dla rozwoju nauczania narciarstwana świecie przez INTERSKI.
Jeszcze parę miesięcy temu uczestniczył aktywnie w posiedzeniach zarządu organizacji polskich instruktorów narciarskich (SITN PZN). ToOn 15 lat temu był inicjatorem jej utworzenia i przez dwie kadencje jej Prezesem. Był przez cztery lata (1990-1994) Prezesem Polskiego Związku Narciarskiego a potem jego Honorowym Prezesem. Był oczywiście także Prezesem Honorowym SITN PZN.
Na narciarstwie się nie dorobił. Napisał kilkaset artykułów naukowych i popularnych o narciarstwie. Był autorem kilku książek. Nie wiem ile namalował obrazów. Choć wiem ,że dużo. Natomiast wiem, żew mieszkaniach wszystkich instruktorów narciarstwa w Polsce pozostawił swój ślad. Był bowiem bardzo utalentowanym twórcą znaków i emblematów. W zakresie znaków narciarskich nikt (sądzę, że nie tylko w Polsce) nie mógł się z Nim równać. Więc każda duża impreza i zdarzeniesportowe lub rocznica połączone było ze znaczkiem lub emblematem zaprojektowanym przez „Kazia”. Znaczki te znaleźć teraz można w wielu domowych archiwach ale mało kto wie, że ich projektantem był Kazimierz Masłowski.
Nie było z nim łatwo żyć i wytrzymać, przewagę wiedzy i doświadczenia bezlitośnie wykorzystywał w dyskusjach i we współpracy z otoczeniem. Ale to dzięki tej jego wewnętrznej ( „góralskiej”?) twardości pozostał w naszej pamięci jako surowy BOSS, którego jednak z sympatii lubiliśmy nazywać Kaziem co oznaczało, że dopuścił nas do Siebie blisko.
Będzie nam brakowało jegofuknięć i komentarzy do naszych koncepcji, które krytykował. Ale w każdym zpolskich (a wiem, że nie tylko polskich) instruktorów narciarstwa pozostanie coś co zostawił nam Kazio. Cześć Jego Pamięci...
>
Ludwik Żukowski
20.09.2004